sie 22 2011

Sama już nie rozumiem


Komentarze: 0

Nie rozumiem już nic. Najpierw mówi, że coś już myśli o ślubie, zaręczynach a dzisiaj, czytając mi jakiś tekst o grze rzucił hasło, że po co zmieniać cos jak tak jest dobrze. Mowa o ślubie. W sumie to lekko mi to na rękę a z drugiej strony wolałabym, żebym to ja mogła powiedzieć "jeszcze nie, później". W sumie to mi bardzo smutno, że nie nadaję się na żonę dla niego. To po co ze mną jest? Bo wygodnie mieć kobietę w domu? Obiady ( nie za często gotuję hmm)? Pranie, sprzątanie, dupa ( ooo to kurwa jakoś nie za często wg mnie)? Mam wrażenie, że jest tak jak myślę, posiedzi, pobędzie i poleci za kimś innych. Może młodszym po prostu a może dojrzeje do bycia dorosłym i odpowiedzialnym, przejdzie przy mnie "przeszkolenie" i odleci w świat bogatrzy o doświadczenie. Jeśli chodzi o niego jestem na wiecznej huśtawce nastrojów. Od złości, nienawiści i zwiątpienia po euforię, że bedzie cudnie do wsze czasy. Jutro cyklinowanie podłogi i pierwsza nasza wspólna nocka od 5 dni. Pracuje na nocną zmianę. Pewnie pójdę spać późno zmęczona częścią sprzątania po ludziach od podłogi. Jutro robota i powrót szefa po urlopie, trzeba się będzie wziąć za pracę, koniec ściemy..

mal3nka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz